piątek, 5 maja 2017

"Godziny szczytu" czyli moje pierwsze spotkanie z Jackie Chanem

Kiedy masz dosyć nauki i stwierdzasz "chcę coś na odmóżdżenie", zawsze dobrze jest sięgnąć po głupawą komedię. Jako, że to ciągle jest czas, w którym to mój chłopak wybiera nam filmy padło na "Godziny szczytu", których reklamę akurat zobaczyliśmy w telewizji.
Zostaje porwana córka chińskiego ambasadora. Policjant James Carter (Chris Tucker) widzi w tym swoją szansę na zabłyśnięcie w roli detektywa. Jednak FBI wrabia go w matkowanie chińskiemu inspektorowi (Jackie Chan), którego chcą utrzymać jak najdalej od śledztwa. Obaj panowie jednak nie zamierzają pozostać w cieniu - przeciwnie, chcą rozwiązać zagadkę, niekoniecznie współpracując z władzami... Czy im się uda, mimo nietypowych metod, które stosują?
To moje pierwsze spotkanie z filmem Jackie Chana i, szczerze mówiąc, jestem pozytywnie zaskoczona. Ten film to naprawdę dobra komedia, która bawi nie tylko głupawymi żartami (których naprawdę jest mało, a ponadto nie mają dennego poziomu), ale też całkiem udanymi gagami i scenami akcji. Śpiewający i tańczący Tucker już chyba na zawsze będzie mi siedział w głowie, ale wypada naprawdę dobrze! Równie świetny jest Chan w swoich scenach walki, jestem naprawdę pod wrażeniem zarówno jego umiejętności w tej dziedzinie, jak i tych kaskaderskich. W dodatku jest tu też jakaś intryga i to wcale nie (aż tak) oczywista. Aktorstwo jest przyzwoite, chyba najbardziej pozytywnie zapamiętam Chrisa Tuckera - mimo, że jego postać to typowy, komediowy czarnoskóry bohater, który robi głupie rzeczy i przez przypadek odkrywa różne rzeczy, to ma swój urok i odgrywa swoją rolę świetnie. Akcja zawiązuje się szybko i bez zbędnych wstępów, a potem tempo jest cały czas utrzymywane na takim poziomie, by widz się nie zanudził, ale równocześnie nadążał za tym, co się dzieje na ekranie. Ku mojemu zdziwieniu bawiłam się naprawdę dobrze, mimo, że nie obiecywałam sobie zbyt wiele. To dobry film na deszczowe wieczory, kiedy mózg jest zmęczony i naprawdę nie macie siły za dużo myśleć.

1 komentarz:

  1. Naprawdę pierwszy raz widziałaś film Jackie Chara? Jestem zaskoczona! On ma świetną choreografię scen walki, zawsze się przy nich zwijam ze śmiechu.

    OdpowiedzUsuń