wtorek, 22 sierpnia 2017

"Życie nie gryzie" czyli w tydzień do dorosłości

Założyłam sobie kiedyś, że obejrzę pełną filmografię kilku moich ulubionych aktorów. Zresztą, możecie to zauważyć, kiedy pojawia się kilka pod rząd filmów z Jackiem Nicholsonem - to znak, że mam jedną ze swoich faz. Tym razem wypadło na Chloe Grace Moretz, więc po "Sils Maria" (której recenzję znajdziecie tutaj) zapraszam na "Życie nie gryzie".
Megan (Keira Knightley) od dziesięciu lat żyje właściwie tak samo. Wciąż nie wie, co chce robić w życiu, pracuje u ojca, spotyka się z tym samym chłopakiem. Kiedy na weselu przyjaciółki Anthony (Mark Webber) się oświadcza, Megan wpada w zupełną panikę i ucieka. Tak spotyka Annikę (Chloe Grace Moretz) - nieco zagubioną szesnastolatkę mieszkającą tylko z ojcem (Sam Rockwell). Między dwiema kobietami nawiązuje się szczera przyjaźń, która może zupełnie pozmieniać całe życie Megan.
Wiecie co? To całkiem niezły film. Temat jest ciekawy - strach przed wchodzeniem w dorosłość u, tak naprawdę, dorosłej już kobiety, do tego powiązany z młodzieńczymi problemami Anniki gwarantują kilka zabawnych sytuacji. aktorzy stają na wysokości zadania i ogólnie wszystko gra, ale... Czegoś tu brak. Może wyrazistości, może mocniejszego zaakcentowania morału? A może po prostu scenarzysta nie miał pomysłu? Nieco zawiodłam się, kiedy ktoś próbiwał mnie przekonać, iż Megan dorosła. Czy aby na pewno? Przez tydzień kobieta ukrywa się przed światem, zwodzi wszystkich, kłamie, by na koniec odkryć samą siebie. Świetnie, gratuluję, tylko... Dlaczego? Co takiego sprawia, że Megan zaczyna rozumieć? Film nam właściwie tego nie pokazuje i to jest chyba największy problem. Poza tym brak po prostu "tego czegoś", co by przyciągnęło do ekranu. Keira jest urocza, Chloe zresztą też, ale to nie są występy, z których będzie się je bardzo pamiętać. To poprawny film, który momentami wywołuje uśmiech, ale raczej nie zapadnie mi w pamięci na długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz