piątek, 11 sierpnia 2017

"22 Jump Street" czyli irytująca powtórka

Ach... W ostatnich czasach jeśli film się sprzedał to prędzej czy później pojawi się jego sequel. Jest to fakt - można być z niego niezadowolonym, ale nie można mu zaprzeczyć. Nic więc dziwnego, że powstało "22 Jump Street"...
Tym razem Schmidt (Jonah Hill) i Jenko (Channing Tatum) trafiają do college'u, by rozpracować nową szajkę narkotykową. Ponownie zmierzą się z własnymi rolami społecznymi, kiedy Jenko odnajdzie się w roli sportowca, a Schmidt zwiąże się z pewną artystką... Pod znakiem zapytania stanie cała ich przyjaźń i powodzenie śledztwa.
Muszę przyznać, że druga część serii Jump Street już mnie nawet nie śmieszyła, a raczej irytowała. Powtarza każdy idiotyczny schemat, jaki wykorzystała część pierwsza, w dodatku nie wnosi zupełnie nic nowego... Szczerze mówiąc uśmiechnęłam się może raz? No góra dwa, ale to ciągle dość słabo jak na komedię. Wciskanie postaci w schematy zupełnie na siłę, aktorzy zamknięci w sztampowych formach. No cóż, po prostu nic specjalnego, zupełnie niepotrzebny sequel nie wnoszący nic nowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz