czwartek, 8 czerwca 2017

"Włoska robota" czyli efektowne opakowanie

Egzaminy zdane! Nie macie pojęcia, jakie to dziwne uczucie nie mieć kompletnie nic do nauki. To jednak oznacza, że mogę poświęcić dużo więcej czasu książkom i filmom/serialom, które mam na swojej magicznej liście "do". Dziś jednak o filmie, który oglądałam z chłopakiem.
John Bridger (Donald Sutherland) jest złodziejem, który wraz z przyjaciółmi potrafi dokonać pozornie niemożliwego skoku. W Wenecji, chcą zrobić ostatnią robotę - ukraść sztabki złota warte ponad 30 milionów. Kiedy całość kończy się powodzeniem czeka ich jednak niemiła niespodzianka - Steve (Edward Norton) zabija Johna i kradnie całe złoto. Rok później Charlie (Mark Wahlberg) i resztą chcą odzyskać swoją własność i zemścić się na Stevie. Potrzebują jednak pomocy córki Johna, Stelli (Charlize Theron)...
Cóż, muszę przyznać, że pierwsza godzina filmu była... Dość typowa. Efektowne kradzieże, pościgi, motyw zemsty na niewiernym towarzyszu - to wszystko było w filmach już jakieś milion razy, więc oglądałam to z lekkim znudzeniem. Owszem, są efekty, a i bohaterowie mają ciekawe umiejętności i charaktery, jednak to nie mogło w moich oczach wynagrodzić sztampowości, która się za tym wszystkim kryła. O dziwo jednak nastąpił zwrot akcji i finalnie całość nagle zmieniła kierunek, aby zaskoczyć widza - i to wyszło naprawdę dobrze. Od tego momentu czułam dużo większe zainteresowanie, ponieważ wreszcie zaczęło się dziać coś, czego nie mogłam przewidzieć. I choć muszę przyznać, że dialogi między postaciami nie są wybitne, to jednak wydarzenia całkowicie rekompensują tę część scenariusza. W oczy na pewno rzucają się wybuchy i naprawdę ciekawe sceny pościgów - nie sądziłam, że będę w stanie się skupić na tego typu rozrywce, ale jednak. Brakuje tu może trochę oryginalności w kwestii postaci - tak naprawdę każda z nich jest swoim własnym modelem, nie ma w nich nic świeżego, sądzę, że taką obsadę stać było na dużo więcej niż zaledwie poprawność. Zasadniczo film jest po prostu porządną rozrywką, która jednak nie zapada w pamięć na długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz