czwartek, 26 stycznia 2017

Top 10 najgorszych filmów roku 2016

Witajcie! Top 10 znów powraca! Zgodnie z zapowiedziami - dziś najgorsze 10 produkcji zeszłego roku. Od razu zaznaczę, że filmy te często nie są absolutnie tragicznie złe - ja po prostu staram się omijać filmy klasy B ("Blair Witch", "Diabelski młyn"...), dlatego po raz kolejny lista jest całkowicie subiektywna.

10. Alicja po drugiej stronie lustra
Wiele osób w ogóle miało za złe Timowi Burtonowi wyreżyserowanie "Alicji w Krainie Czarów". Odbyłam wiele rozmów, przeczytałam masę recenzji, jednak w sumie film mi się podobał. Kiedy więc pojawiły się zapowiedzi drugiej części to pomyślałam "ok, może nie będzie źle?". Mimo, że reżyser się zmienił (został nim James Bobin, twórca "Muppetów") dalej pozostawałam umiarkowanie zainteresowana. Cóż... Seans mnie nie zabił, ale zdecydowanie też nie zachwycił. Jedynym naprawdę jasnym punktem był Sacha Baron Cohen w roli Czasu - zabawny, pełen uroku, nieco szalony, ale bez przeginania. Film miał dla mnie za dużo dramatu. Historia Kapelusznika, którego rodzina nagle ma jednak żyć, podróże Alicji (czy ktoś mówił Mii Wasikowskiej, że można zmieniać wyraz twarzy podczas filmu? Proszę, niech ją ktoś o tym poinformuje) i cała ta drama między Czerwoną a Białą królową zakończona iście disneyowym rozwiązaniem... Cóż, nie tego się spodziewałam, ale mimo to jest kolorowo, ładnie, wielkie zegary prezentują się nieźle. Owszem, ląduje na tej liście, bo był rozczarowaniem, ale zasadniczo jest średni.

9. Jak zostać kotem
Tak, wiem. To film familijny, dla dzieci. Nie powinnam wymagać tak wiele. Ale czy naprawdę MUSIMY w filmach rodzinnych używać tak tanich chwytów? Ile razy można powtarzać motyw "tatuś zaniedbujący rodzinę wpada w śpiączkę, ale jego duch może zobaczyć jak działa jego dom i pokochać od nowa swoich bliskich"? To już było tysiąc razy i tym razem wepchnięcie ojca i męża w ciało kota naprawdę nie przyniosło świeżości. Filmu nie ratował też Kevin Spacey, choć każda reklama krzyczała głośno o jego udziale w tej produkcji. Film 5/10, można obejrzeć, ale nie doznacie specjalnych wzruszeń czy zaskoczeń. Można jednak przymknąć oko.



8. Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów
Tak. Nie przecierajcie oczu, dobrze widzicie. Wpisałam wielkiego "Cyvil War" na listę absolutnie najgorszych produkcji roku 2016. I śpieszę wam tłumaczyć dlaczego.
ROZCZAROWANIE - to słowo określa całkowicie moje uczucia względem tego filmu. Ja naprawdę lubię produkcje Marvela, Avengersi do tej pory dawali mi sporo frajdy, tak samo jak "Thor: Mroczny świat" czy wszystkie części Iron Mana. Jasne, ma swoje problemy - wielu mu zarzuca, że zaczyna się robić zbyt pompatyczny, bohaterowie są wyidealizowani i przez to nierealni. Cóż, jeśli chodzi o pierwszy zarzut to moim zdaniem ten film wzniósł bycie przerysowanym na zupełnie nowy poziom. Główny konflikt jest po prostu śmieszny, można by go było rozwiązać w jakieś dwie minuty zamiast nawalać się bez sensu przez cały film. Kapitan Ameryka powinien zgłosić się do psychiatry, bo jego obsesja na punkcie Bucky'ego robi się naprawdę niezdrowa. Tak, film wprowadza nowe, ciekawe postaci jak chociażby Czarną Panterę (jestem ciekawa filmu o nim), ale z drugiej strony rozwija też Scarlet Witch (pytam - kto wpadł na to... Niezręczne coś między nią a Visionem?) i... Pojawia się nowy Spider-Man. I tu się trochę wybijam, bo większość widzów zwariowała na jego punkcie. Ja za to czuję się... Nieco zdegustowana wiecznym odmładzaniem Petera (i jego ciotki przy okazji) i jego żarcikami... I jakoś nie czuję się zachęcona do poznania tej postaci.
Wszystko lekko mnie nudziło, miałam ochotę przyłożyć części postaci (tak Ameryko, mówię o tobie!) i po seansie hejtowałam chyba z tydzień. Sceny walki są w porządku, ale nie należę do tych, dla których jest to coś, co może podnieść cały film.

7. Morgan
Zwiastun tej produkcji mocno mnie zainteresował, ale niestety - to, co zapowiadało się nieźle okazało się być przewidywalne, przerysowane i nudne. Morgan jest eksperymentem - ma formę młodej dziewczyny, jest niezwykle inteligentna, uprzejma i czarująca, a każdy z opiekujących się nią ludzi ją uwielbia. Do czasu, ponieważ zaczyna ona przejawiać agresję, która ma straszne skutki. Do ośrodka przybywa Lee Weathers, która ma ocenić, czy projekt może trwać dalej czy powinno się go zakończyć.
Początek dłuży się niemiłosiernie, Morgan jest postacią nielogiczną i choć na chwilę przykuwa uwagę swoim niecodziennym zachowaniem po chwili zaczyna nużyć widza, który nie jest w stanie połapać się w jej stanie inteligencji i rozwoju emocjonalnego (niby jest niewinna jak dziecko, ale posiada umiejętności, których nie powinna, to samo z wiedzą). Zaślepienie naukowców jest wręcz chore i nadaje się do leczenia psychiatrycznego (może powinno się ich poznać z Kapitanem Ameryką?) - ja rozumiem, że przywiązali się do "córki", ale aż tak, żeby usprawiedliwiać jej ataki, które bynajmniej nie były niewinne? Zakończenie też rozczarowuje - można się go spodziewać, poza tym wszystko psuje chaotyczny montaż, przez który nie można się połapać w tym, co się aktualnie dzieje. Nie polecam, chyba, że komuś naprawdę bardzo zależy na tego typu filmach...

6. Legion samobójców
Było już o Marvelu. Jednak on nie upadł tak nisko jak DC, które chyba okropnie chce dorównać swojemu "bratu" w popularności filmów. Zabiera się jednak za to kompletnie nie od tej strony.
"Suicide Squad" był reklamowany dosłownie wszędzie. Masa zdjęć aktorów w kostiumach, spekulacji jakim Jokerem będzie Jared Leto i właściwie o co chodzi w głównym wątkiem... Wszystko to po to, żeby otrzymać pseudo komediową papkę, ze słabą fabułą, słabymi dowcipami i niezbyt ciekawymi bohaterami. Ja naprawdę nie sądziłam, że tak się da. Poważnie.
Do Jareda nic nie mam - było go okropnie mało w tym filmie (co zresztą wywołało falę protestów) i wydaje mi się, że za słabo na razie go poznałam, by oceniać. Wydaje się być walnięty, choć trochę jakby naćpany? Jedyną rzeczą, która naprawdę mi przeszkadza w związku z tą postacią to fakt, że kompletnie skopano jego relację z Harley Quinn - od kiedy na Wszelkie Siły Wyższe to ON biega za NIĄ?!
O Harley słów kilka. Już kiedy zobaczyłam jej strój wiedziałam, że to będzie złe. Margot Robbie wygląda... Jak prostytutka, która zwiała z psychiatryka (coś dużo tych postaci w tym zestawieniu...). Całe jej zachowanie jest denerwujące, zachowuje się, jakby chciała całemu światu udowodnić jak szalona, nieprzewidywalna i ZUA jest. Za każdym razem mówi coś głupiego, co sprawia, że widz ma chwilową zawiechę, bo nie jest pewien, jak powinien zareagować.
Promyczkiem słońca wydaje się być Deadshot Willa Smitha - jest zabawny, jest dość rozbudowany, ma jakiś tam swój wewnętrzny dramat, z którym musi sobie radzić. Szkoda, że nie wszyscy są tak przemyślani jak on... Reszta postaci praktycznie nie istnieje - poświęca się im tak mało czasu, że równie dobrze mogłoby ich nie być.
Sama fabuła też nie porywa - główny czarny charakter ma kompletnie nieznane nam motywacje, jest dość nieciekawa i... No cóż, jej zachowanie robi ze służb specjalnych idiotów! Wszystko rozwija się chaotycznie i właściwie to połowę scen można by wyciąć.
DC, nie idź tą drogą. Poważnie. Zawracaj. TERAZ.

5. Noc oczyszczenia: Czas wyboru
Tu nie będę się rozpisywać. Od początku uważałam koncept Nocy Oczyszczenia za dziwny, ale ciekawy... Z tym, że dla mnie powinien być jednorazowy. Część druga była już dziwna, trzecia jest moim zdaniem kompletną porażką - ludzie się zabijają, groźnie, ciemno, wow wow! Wybaczcie, nie kupuję tego, że aż tyle osób co roku bawi się w przebieranki i lata z siekierą po ulicach! Dodatkowo dochodzą jakieś idiotyczne i nie wiadomo skąd wzięte elementy polityki, które nie są zbyt dobrze nakreślone. O nie, zdecydowana pomyłka.




4. Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
O tak. "Legion" wcale nie był najgorszy w stajni DC w tym roku. W przedbiegach odpadł z tym tworem. Tu chyba nawet nie ma jasnych stron! Superman jest dramatyczny, Batman tak samo, obaj przesadzają okrutnie, ich motywy są... Dziwne?! Godzą się w jeszcze głupszy sposób (nie będę spoilerować, ale podłóżcie sobie lepiej poduszkę pod czoło, bo facepalmy będą) i nieco ciężko nadążyć za ilością wątków, które wepchnięto w jeden film. Chciano więc pokazać konflikt dwóch superbohaterów, przedstawić nam Wonder Woman (. . . Nie, nie będę o tym mówić. Może się poprawią. Błagam o to, nie psujcie mi chociaż jej!), zrobić wstęp do Ligi Sprawiedliwych, kontynuować "Człowieka ze stali"... Wybaczcie, ale to nieco za dużo jak na jedną produkcję. Przez to każdy z tych wątków jest jedynie rozpoczęty, ale nie poprowadzony tak, jak powinien. Przyznam szczerze, że potwornie się zawiodłam. Aktualnie drżę ze strachu nad Ligą, bo jestem olbrzymią fanką animowanego serialu....

3. Kobiety bez wstydu
Polska produkcja, o której mogę powiedzieć tylko jedno - DLACZEGO? Scenariusz chyba kupiono na targu w Bożypolu Wielkim, aktorzy też się jakoś specjalnie nie popisują. Żarty są żenujące, sprawiają tylko, że patrzysz na ekran z pytaniem "że co?" wypisanym na twarzy. Naprawdę, nie będę się więcej rozwodzić, radzę omijać szerokim łukiem.









2. Smoleńsk
Długo zastanawiałam się czy umieścić ten film na swojej liście. Nie dlatego, że jest dobry, ale nie chciałam urazić niczyich uczuć, przez atak na poglądy polityczne. Zdecydowałam jednak, że "Smoleńsk" pojawi się w zestawieniu - to w końcu beznadziejny film, także w pełni zasłużenie ląduje na miejscu drugim. Pomińmy o czym jest, co próbuje wepchnąć nam wręcz do gardeł (naprawdę, propaganda w tym tworze pobija chyba nawet tę w PRLu) - on jest po prostu beznadziejnie zrobiony! Muzyka jak z taniego kryminału, nakręcony chaotycznie, aktorzy są chodzącymi kłodami (to są ludzie, którzy po premierze nie chcieli, by ich nazwiska były wspominane w jakichkolwiek artykułach dotyczących filmu... To się broni samo), "efekty" stoją na poziomie... Nawet nie wiem do czego to porównać. Do tego naprawdę obrzydliwe przedstawienie "faktów" - każdy ma prawo wierzyć w co chce, ale każdy widz powinien sam ocenić wydarzenia w filmie, a tutaj jest to kompletnie niemożliwe, bo na pierwszy rzut oka widać, jaka jest PRAWDZIWA wersja. Sory, ale to jest coś, czego nie wybaczam nikomu.

1. Sausage Party
Absolutne dno tego roku. Wiem, że niektórych ludzi to może bawić - nie oceniam, ale dla mnie to jest coś, co powinno być prawnie zabronione. Sam pomysł nie jest zły - ożywmy jedzenie, niech odkrywa, co ludzie z nimi robią. Ok, nieco naiwnie, ale jeszcze nie tak źle. Jednak ktoś stwierdzić, że nie zrobimy bajki dla dzieci! Nie, zróbmy coś dla dorosłych! A jak dla dorosłych to dorzućmy tak z tonę żartów, które nawet nie próbują być dwuznaczne - one są wulgarne, obrzydliwe i tanie. Naprawdę, to NIE JEST zabawne! Parówka, która uprawia seks z bułką NIE JEST śmieszna!
Przeraża mnie zakończenie, bo pozostaje otwarte, tak, jakby twórcy zamierzali nakręcić coś jeszcze. Błagam, nie. Nie róbcie tego. Pozostawcie mój mózg jeszcze ewentualnie żywy.







To tyle ode mnie dzisiaj! A co wy złego widzieliście w tym roku? Może jest coś, co pominęłam? Naprawdę chętnie się dowiem!
Życzę wam dobrej nocy, dnia, życia!
Ps. Wiem, że technicznie nie jest już środa... Ale nie wyrobiłam się (dużo zajęć + praca), mam nadzieję, że wybaczycie mi te 50 minut!

1 komentarz:

  1. Po tym zestawieniu mogę sobie pogratulować nie chodzenia na złe filmy! Co prawda w 2016r. Byłam w kinie całe dwa razy xD Sausage party zdobywało w moim mniemaniu pierwsze miejsce już po samym zamyśle. Z tego nie mogło wyjść coś dobrego D:

    OdpowiedzUsuń