sobota, 4 listopada 2017

"Jarhead: Żołnierz piechoty morskiej" czyli wojna bez jednego strzału

W trakcie tygodnia czasem też uda się znaleźć trochę czasu na obejrzenie filmu! Tym razem tytuł wybierał mój narzeczony (nie spodziewaliście się tego, widząc tytuł nawiązujący do wojny, prawda?). O dziwo jednak... Przeżyłam i to nawet pozytywnie zaskoczona!
Młody Anthony (Jake Gyllenhaal) wstępuje do piechoty morskiej, by zostać snajperem. Po szkoleniu, wraz z towarzyszami broni, trafia do Iraku, gdzie spędzi kilka miesięcy na pustyni. Jednak sytuacja okaże się dużo trudniejsza do zniesienia, niż wszyscy myśleli.
Jeżeli szukacie typowego filmu wojennego z ogromną ilością strzelanin, masą krwi i flaków... To radzę szukać dalej. Jeśli zaś nie przeszkadza wam nieco konfundujący humor, wydzierający się Jamie Foxx, czy Gyllenhaal biegający nago po pustyni przyodziany jedynie w czapkę Mikołaja... To koniecznie obejrzyjcie ""Jarhead". Ten film jest dziwny, ale to nie jest wcale jego wada - wręcz przeciwnie, dzięki temu jest inny i ciekawy. I przede wszystkim szczery. Pokazanie, co młodzi żołnierze robią, kiedy brakuje im bitki, a muszą siedzieć w stanie gotowości to pomysł wręcz genialny i dziwię się, że nie wpadł na niego nikt wcześniej (a przynajmniej ja nie miałam okazji tego zobaczyć). Mamy więc sytuacje mniej lub bardziej niecenzuralne i absurdalne, ale też kilka momentów, które poruszają serce. Widzimy, jak mężczyźni tęsknią za domem, jak zjada ich zazdrość i niepewność, kiedy dostają listy od żon, dziewczyn i kochanek. W końcu też dostajemy dowody na to, że takim ludziom naprawdę może odbić, kiedy za długo nie mają nic do roboty - i nikt mi nie powie, że to nie jest zrozumiałe, oni w końcu siedzą pół roku na cholernej pustyni! Generalnie to jestem naprawdę zaskoczona, że "Jarhead" mi się podobał, bo nie sądziłam, że tak będzie. Świetny jest dobór ścieżki dźwiękowej, niektóre piosenki pasują po prostu idealnie. Podobają mi się zdjęcia - płonąca ropa naftowa tworzy tak niezapomniane wrażenie, że to po prostu trzeba obejrzeć. Aktorstwo... Może nie powiedziałabym, że jest wybitne, ale Gyllenhaal jest okay, Foxx gra świetnie, a całość łączy się naprawdę dobrze, czego chcieć więcej? Jeśli chcecie zobaczyć film, który was zdziwi, ale równocześnie poruszy i dostarczy jakiś prawdziwych i nie pompatycznych informacji o wojnie to zachęcam.

Ps. Wiem, że film ten ma jeszcze dwa kolejne sequele, ale... Pozwólcie, że sobie tego nie zrobię i nie będę psuć sobie wrażeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz