czwartek, 19 października 2017

"Lego przygoda" czyli świat z klocków lego

Po raz kolejny wracam do świata klocków, aby przyjrzeć się filmowi, który swego czasu robił furorę chyba nawet większą niż opisywany już przeze mnie "Lego Batman".
Emmet to zupełnie zwyczajna figurka, mieszkająca w miasteczku Lego. "Zupełnie zwyczajna" to nie jest przesada - Emmet niczym się nie wyróżnia i właściwie nikt go jakoś specjalnie nie kojarzy. Taka pospolitość odrobinę go boli, jednak wszystko się zmienia, gdy zostaje wybrany do uratowania swojego miasteczka i całego świata przed złym Lordem Biznesem.
Nie wiem, czy to ja jestem taka "wysublimowana" (albo po prostu marudna), ale ta animacja zupełnie mnie nie bawiła. Ani to w sumie śmieszne, ani specjalnie odkrywcze, ani na dobrą sprawę urocze. Brak ładnej strony wizualnej, bo oglądanie klocków nie jest dla mnie specjalnie porywające... I tak jak "Lego Batman" mogę traktować jako parodię i dostrzec pewne, całkiem zabawne, motywy, tak tutaj... "Przygoda" jest w gruncie rzeczy zupełnie nijaka. Przez większość czasu akcja biegnie najbardziej utartym torem, jaki tylko możecie sobie wyobrazić, gagi są raczej niezbyt wymagające, a całość wlecze się przeokrutnie. Czy uważam, że to zły film? Nie, ale jest pospolity, niczym jego bohater i moje życie zupełnie się po jego obejrzeniu nie zmieniło. Wiem, że jest ogromna rzesza ludzi, którzy są nim zachwyceni - szanuję, nie oceniam, może to po prostu nie mój typ.

1 komentarz: